poniedziałek, 23 lutego 2015

Prolog-"Pomiot szatana"

"Miłość to bezużyteczne uczucie..
Nienawiść..to dzięki niej możesz stać się tak potężnym..
Bez współczucia
Bez litości
Pozbawiaj życia wszystkich bez wyjątku
Nie potrzebujesz powodu
W końcu to Twoje przeznaczenie
Zmień świat w prawdziwą..Krainę Śmierci !"
-Zamieszczone cytaty znajdują się na kamiennych tabliczkach..Do dziś nie wiadomo skąd się tutaj wzięły i kto jest ich odbiorcą..

__________________


"Pewnego dnia na świat przyjdzie szatan w postaci lwicy, który doprowadzi świat do zguby. Od małego karmiona tylko nienawiścią, stworzy nową erę. Gdy proroctwo się skończy wszystko przemieni się w proch z którego powstało.."
Słowa te przekazywane były z pokolenia na pokolenie. Ale zaraz gdzie? Jakie miejsce mam na myśli?
Cała historia rozpoczęła się na ziemi skutej lodem. Nie posiadała ona nazwy, gdyż nikt nie chciał  zawracać  sobie tym  głowy.  Niska temperatura oraz płatki śniegu, które wyglądały tak niepozornie.  Można było pomyśleć, że nikt nie ma szans przeżyć na tym pustkowiu. Szkoda. Niestety wiele osób pomyliło się w tej kwestii.
W tajemnicy, w mrocznych jaskiniach bez jakiegokolwiek światełka nadziei zamieszkiwały drobne grupki lwów. Z upływem czasu, przez bezlitosny klimat "stado" zaczynało się pomniejszać..A według przepowiedni granatowy demon przyjdzie na świat, u kresu istnienia sekretnego rodu.
I w końcu nadszedł. Sędziwy dzień.
Pewna lwica o pięknej kremowej sierści i lodowato niebieskich ślepiach, miała spodziewać się potomstwa. Przyszły ojciec zmarł ochraniając swoją żonę. Wielka rana na brzuchu nie pozwoliła mu nadążyć za tempem ukochanej. Niechybnie wykrwawił się na śmierć. Nikt nie potrafił odnaleźć jego ciała..z bardzo prostego powodu. Gdy ta historia się zakończy na pewno sam wyciągniesz wnioski dlaczego.

Bezimienna* pogrążona w cierpieniu nie potrafiła poradzić sobie z bólem w jej sercu. Wiedziała jednak, że musi żyć dla swoich dzieci. Z coraz to większym trudem stawiała kroki. Często zatrzymywała się po drodze. Czuła się osłabiona i wycieńczona. Nie potrafiła zatrzymać dużej ilości wymiotów w tak krótkim czasie. Końcem końców obolała upadła na ziemię. Zachrypianym głosem błagała o pomoc. Nikt nie przyszedł. No tak... W końcu jest tutaj sama jak palec..
Długie chwile cierpienia nie miały końca. Pot spływał po jasnym futrze. Płatki zamrożonej wody przylepiały się do spoconego ciała. Czas strasznie powoli mijał. Sekundy wydłużały się w minuty, a minuty w godziny. "Czy dotrwam do końca?" Ta myśl przerażała samicę. "A co jeśli nie wytrzymam do końca?"
Przeróbka wykonana przeze mnie. Wiem,że wyszła do bani ;-;
Długa walka z nieustannym bólem wydawała się niemożliwa do wytrzymania. Jednak czasami jeśli dotrwasz do końca powstaną cudowne owoce Twojej pracy.. Szkoda, że akurat nie tutaj.
Bezimienną z półsnu obudziły ciche piski. Wystarczyło odchylić delikatnie powiekę...i wtedy zauważyła. Jej dzieci. Jego dzieci. Ich dzieci. Chłopczyk i dziewczynka.
Samczyk miał czarną jak smoła sierść, lodowato niebieskie ślepia jak kremowa lwica. Nos złoziemca. Natomiast kocie o przeciwnej płci było kompletnym przeciwieństwem swojego brata. Futerko małej o granatowym odcieniu, idealnie komponowało się z bielą krajobrazu.
Oczy zimniejsze i przepełnione nienawiścią wzbudzały przerażenie.
Smutek, który widniał  na jej pyszczku, momentalnie został zastąpiony szyderczym uśmiechem.
"Niemożliwe! Ale jednak...kolor, uszy, gorycz.. Tak to musi być ona. Muszę ją zabrać w jedno miejsce!"

                                                                             ~*~
[Uwaga! Ten fragment może być częściowo brutalny!]
-Tak to ona!
-Masz rację! To ten demon.
-Musimy ją zabić! Nie możemy pozwolić, aby proroctwo się spełniło.- szepnął donośny głos jakiegoś żółtawego lwa.
-Jeśli coś takiego się wydarzy.. Świat w którym żyjemy...może przestać istnieć. Wewnątrz tego lwiątka jest zamknięte czyste zło!-  krzyknął karmelowy osobnik gotowy rozszarpać swoimi czarnymi pazurami maleńką lwicę.
Bezimienna nie potrafiła zdusić w sobie gniewu. Gdy na początku tutaj przybyła planowała zostawić swoją córkę na śmierć, a z synem prowadzić szczęśliwe życie. Potężna, ale mroczna siła pojawiła się znikąd. Chęć wymordowania wszystkich..tak to jest dobry pomysł.. Wzbudzić w swojej córce jak największą urazę do wszystkiego i wszystkich. Brzydzić się.
Uznajmy,że tutaj jest śnieg ;_;
Bez ostrzeżenia rzuciła się na przywódcę zgromadzonych. Z wielkim zapałem wgryzła mu się w kark przecinając tętnicę. Padł nieżywy na ziemię. Sprawczyni oblizała pysk ze smakiem. Krew.
Kolejna liczba ofiar była nieunikniona. Samica pozbawiała każdego życia w inny sposób. Rozpruwała żyły, wydłubywała oczy, "dokopywała" się do mięsa, odcinała język i zjadała wnętrzności. A gdy już nikt nie był w stanie oddychać, zamordowała jedno ze swoich dzieci. Tak bardzo pokochała widok i smak czerwonej substancji, że nie potrafiła się oprzeć. Świadoma tego co uczyniła, poczuła gorące łzy... Ale to dało jej satysfakcję.
Spojrzała na jedyną osobę, która żyła.
-Nie jesteś warta tego aby Cię zabić. Jeśli pozwolę Ci żyć, możesz do czegoś się przydać. Od dzisiaj nazywasz się Ukweli**. Nie należysz do naszego rodu. Jesteś pomiotem szatana. Zobaczymy czy podołasz swojemu przeznaczeniu. Dasz radę? Czy może zginiesz próbując?- psychiczny śmiech był ostatnim co usłyszała Ukweli.
Bezimienna uciekła z miejsca zbrodni.
I tego dnia ziemia skuta lodem i pozbawiona nazwy odeszła w zapomnienie.

                                                                            _______________
O mój boże. Jak ja wszystko namąciłam. Nie jestem zadowolona z tego rozdziału... Miał wyglądać kompletnie inaczej. Mam nadzieję,że moja współautorka Kohu mi to wybaczy, tak samo jak Wy ^^' .
Po długiej kilko miesięcznej przerwie wreszcie coś napisałam.. To pewnie wyjaśnia jakość..
Jeszcze raz przepraszam ;-; .
Do zobaczenia~~
Aniva D. Written

A i bym zapomniała.
*Bezimienna- to nie jest imię tej lwicy. Tak nazywały się wszystkie samice. Nikt nie posiadał tam imienia. Tak ja i te moje głupie pomysły .-.

**Ukweli- rzeczywistość

4 komentarze:

  1. Człowieczku mój kochany...
    JAK KURDE MOŻESZ MÓWIĆ ŻE NIE JESTEŚ ZADOWOLONA Z ROZDZIAŁU?! On jest piękny. Szczególnie gdy ta Bezimienna wszystkich zabijała (a ja oczywiście tak mało poetycko). Trochę szkoda mi tego samczyka ale co tam. Jak jest jakiś bohater który więcej się nie przyda to trzeba go uśmiercić ( albo po prostu dodać go do opowiadania z niezwykłej przyjemności, by móc potem opisać jego śmierć ).

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja Cię kocham Aniva! Ten post jest przepiękny! Ta Bezimienna jak zabijała to chyba bym wyskoczyła przez okno. Jak możesz mówić że się nie udał. Bardzo mi się podoba ten blog

    OdpowiedzUsuń
  3. Piękny post, naprawdę! Ta bezimienna jest świetna!

    OdpowiedzUsuń
  4. Niesamowity prolog! Zapowiada się bardzo ciekawie :) Szczególnie chciałabym pogratulować Tobie opisów - nie tylko samej walki, ale również krainy czy emocji targających Bezimienną.
    Pozdrawiam i zabieram się za kolejny rozdział ;)

    OdpowiedzUsuń

Szablon wykonany przez Jill